Zjawisko sztucznie generowanego ruchu dotyczy większości stron WWW, w tym – prawdopodobnie – również Twojej. Choć problem z pozoru może wydawać się błahy, jeśli pozostawisz go bez odpowiedzi, może on wywrzeć negatywny wpływ na działania marketingowe, prowadzone przez markę. Jeśli masz świadomość istnienia tego typu zagrożeń, możesz w porę na nie zareagować.
Sprawdzając na bieżąco statystyki strony, możesz zauważyć spore wahania ruchu, występujące pomimo braku sezonowości Twojego produktu oraz bez prowadzenia kampanii. Różnice są zawsze, jednak teraz wychylenie jest bardzo duże. W jednym miesiącu sprowadziłeś na stronę 10 000 użytkowników, a w kolejnym aż 17 000? Sprawdzasz inne miesiące i okazuje się, że ten jeden ewidentnie odstaje od normy. Powody mogą być różne, a na liście podejrzanych znajdują się także boty. Sztucznie wygenerowany ruch mógł trafić właśnie na Twoją WWW. Jeśli działasz na terytorium Polski i nagle odkrywasz sporo wejść z Chin (to tylko przykład), może się okazać, że to właśnie boty zafundowały sobie nieproszoną wizytę.
Wiesz, że to nie jest wirus, który mógłby pozbawić Twoją stronę podstawowych plików, a w firmie wywołać informatyczny paraliż. Bardzo prawdopodobne, że uznasz, iż problem nie wymaga interwencji, bo w końcu nic złego się nie dzieje. Takie wrażenie bywa jednak złudne. Okazuje się bowiem, że masz do czynienia z „cichym dewastatorem".
Dalsza analiza statystyk wykazuje, że współczynnik odrzucenia na stronie mocno podskoczył. Dla przypomnienia – to wskaźnik, który mówi, że użytkownicy opuszczają Twoją stronę bez wykonania jakiejkolwiek akcji. Nie są więc zainteresowani Twoimi usługami. To zły znak!
Możliwe, że prowadzisz marketing w taki sam sposób, jak wcześniej. Ostatnio nawet na Twoim blogu pojawiało się więcej angażujących treści. Liczysz na pozytywne efekty, tymczasem statystyki mówią coś zgoła innego. To kolejny sygnał, wskazujący na atak botów.
Dlaczego problem jest poważny?
- Zaburzone statystyki nie pozwalają rzetelnie ocenić Twoich działań marketingowych.
Co więcej, możesz mieć problem choćby z wykazaniem wyników własnej pracy. Zainwestowałeś w content marketing, a treści coraz mniej angażują – przynajmniej tak wynika ze statystyk. Zakłamanych statystyk! Zastanawiasz się w czym tkwi problem? Ruch jest coraz większy, ale nie przekłada się on na ilość wypełnionych formularzy. Możliwe, że nie trafiasz do grupy docelowej. I tak błędne statystyki, docierające do osób odpowiedzialnych za marketing, mogą skutkować nerwowymi reakcjami. Trudno wtedy, ze wcześniejszą konsekwencją, kontynuować obrany kierunek. -
Boty wpływają na POZYCJONOWANIE i ranking Google, w którym możesz spadać.
To wszystko przez wyżej opisany współczynnik odrzucenia. Skrypty Google mogą błędnie zinterpretować całą sytuację, zakładając kompletny brak zainteresowania użytkowników treścią znajdującą się na stronie. Wówczas Twoja pozycja w rankingu SEO będzie zagrożona. Nie muszę Ci chyba przypominać, jak mozolną pracą jest budowanie podstawy SEO.
Już te dwie, opisane powyżej kwestie, powinny skłonić Cię do zainteresowania się tematem ingerencji botów. Wcześniej przedstawiłem także sytuacje, które mogą być sygnałem, że masz do czynienia z takim właśnie zjawiskiem. Ale jak się zachować w momencie, gdy otrzymane dane zaczną wzbudzać Twój niepokój?
Dział IT w akcji
Szczegółowe działania, podejmowane wówczas przez programistów, to temat na odrębny artykuł (i z pewnością nie mojego autorstwa 😊).
@Marcin Matras – zarządzający Działem IT NoMonday – niejednokrotnie wykonywał takie akcje i to zarówno na rzecz naszej marki, jak i na zlecenie klientów. Cała operacja nie jest aż tak prosta, by można ją przeprowadzić w sposób automatyczny. W większości to ręczna, dosyć czasochłonna praca, która jednak przynosi oczekiwane efekty.
Co jeszcze warto zrobić?
Przy tej okazji dobrze jest w Google Analytics wygenerować dodatkowe cele dla Twojej strony. Tak naprawdę powinny one istnieć, bez względu na to czy pojawił się kłopot z botami, czy też go nie ma. O co chodzi? Otóż istnieje możliwość sprawdzania dodatkowych celów, różniących się między sobą w zależności od tego, co robisz i na czym Ci właśnie zależy. By to objaśnić, posłużę się przykładem sklepu internetowego, w którym podstawą jest wygenerowanie celu – takiego, jak koszyk czy też jak sprzedaż (wówczas dowiadujesz się ilu użytkowników dodało Twój produkt do koszyka, a ilu później rzeczywiście dokonało zakupu).
W przypadku WWW cele mogą być bardzo różne. Jednym z tych, które uważam za bardzo istotne, jest czas spędzony na stronie powyżej 60 sekund. Jeśli ktoś był dłużej, to wiem, że już czymś się zainteresował. Może i do tego wniosku dochodzi się trochę „na skróty”, ale przy większej skali odwiedzających dane te są bardzo wartościowe. Bo co z tego, że jednego dnia sprowadzisz 100 000 użytkowników, jeśli nikt z nich nie spędzi tam nawet kilkunastu sekund? Mając taką informację wiesz, że ten ruch nie jest dla Ciebie wartościowy.
Drugim z istotnych celów jest wypełnienie formularza kontaktowego. W końcu któż z nas nie lubi otrzymywać zapytań ofertowych? Jeśli, dodatkowo, ten lead potwierdza skuteczność naszych działań marketingowych, to już w ogóle cudownie!
Jak to się ma do botów?
Jeśli boty upatrzą sobie Twoją stronę, statystyki ruchu mogą znacząco podskoczyć. Współczynnik odrzucenia będzie leciał w dół, ale cele, o których pisałem wyżej, powinny pozostać nietknięte. Wówczas to na nich możesz oprzeć swoje statystyki. Nawet, gdy problem rozpoznałeś bardzo późno, na tej podstawie jesteś w stanie sprawdzić, czy Twoje działania przyniosły założony efekt.
Podsumowanie
Z doświadczenia wiem, że to dział marketingu pierwszy trafia na trop sztucznie wygenerowanego ruchu. Dzieje się tak, gdyż właśnie jego pracownicy zaglądają do statystyk częściej niż specjaliści z IT. Warto mieć świadomość takich zagrożeń, by móc w porę zareagować. Jeśli samodzielnie nie jesteś w stanie uporać się z problemem, dobrym rozwiązaniem będzie powierzenie agencji opieki nad serwisem, w tym zlecenie szeroko rozumianych działań, zwiększających bezpieczeństwo. Sugerowanie, że takim problemem nie może się zająć wewnętrzny dział IT Twojej firmy, byłoby nierzetelne.
Po prostu pamiętaj, że takie zjawisko występuje, reaguj wcześnie i korzystaj z wiedzy specjalistów. Jeśli jesteś zainteresowany wsparciem ze strony NoMonday, to zapraszam do kontaktu: [email protected]
Temat rozwinął Marcin Matras, który w swoim artykule udziela konkretnych wskazówek pracownikom działów IT, którzy muszą ten problem rozwiązać. Link do artykułu poniżej:
https://nomonday.pl/boty-co-robic-jak-zyc